Autor Wiadomość
aaa4
PostWysłany: Śro 10:28, 30 Sie 2017    Temat postu:

Rozmyslalam sobie dalej. Nie bylo zadnego dramatu. Bylam calkiem spokojna, bo przeciez wladowalam sobie hery ile trzeba. Do szpitala nie wrocilam. Bylo juz po jedenastej wieczorem.

I tak by mnie zreszta stamtad wykopali i zaden szpital juz by mnie nie przyjal.

Lekarka powiedziala mamie, ze jestem o krok od marskosci watroby. Jak tak dalej pojdzie, to nie pociagne dluzej niz dwa lata. Z "Drogen-info" koniec. Nie mialam po co do nich dzwonic, bo byli w stalym kontakcie ze szpitalem. Zreszta slusznie, ze nie przyjmuja takich jak ja. W koncu w Berlinie jest tylu narkomanow, ktorzy chca sie leczyc, a tak malo miejsc. Jasna sprawa, ze miejsca dostana tylko ci, co maja wystarczajaco duzo sily, znaczy, ze mozna liczyc, ze naprawde wyjda z nalogu. A ja do takich na pewno nie naleze. Chyba po prostu troche za wczesnie zaczelam, zeby jakos moc sie wyrwac.

Bylam zupelnie swiadoma. Calkiem na zimno robilam ten bilans, pijac przy tym cole. Rozumowalam calkiem praktycznie. Gdzie mam isc na dzisiejsza noc? Mama zatrzasnelaby mi drzwi przed nosem. Albo nastepnego dnia rano wezwalaby policje, zeby wsadzili mnie do zakladu wychowawczego. W kazdym razie ja bym tak na jej miejscu zrobila. Ojciec w Tajlandii. Stella nie wchodzila w rachube. Co do Detlefa, to nie mialam nawet pojecia, u ktorego klienta bedzie dzis nocowal. Albo jesli faktycznie mowil serio z tym odwykiem, to jest u ojca. A jutro i tak wybywa na leczenie. Czyli, ze nawet nie mam gdzie przekimac. Ani tej nocy, ani nastepnej.

Ostatnim razem, kiedy tak trzezwo rozwazalam swoja sytuacje, to doszlam do tego, ze mam tylko dwie drogi: albo ostatecznie rzucic cpanie, albo "zloty strzal". A teraz niestety tej pierwszej juz nie bylo. W koncu piec czy szesc odwykow bez najmniejszego rezultatu to chyba wystarczy. Nie bylam ani lepsza, ani gorsza od innych cpunow. W koncu dlaczego akurat ja mam sie zmiescic w tych paru procentach ludzi, ktorzy wychodza z nalogu? Przeciez nie jestem zadna nadzwyczajna. Poszlam na Kudamm i pojechalam na Kurfurstenstrasse. Jeszcze nigdy nie bylam tam na zarobku. Cpunki nie lazily tam po nocy, bo za duzo sie tam kreci zawodowych kurew. W ogole sie nie balam. Bardzo szybko obskoczylam dwoch klientow i wrocilam do "Cieplarni". Mialam sto marek i kupilam sobie pol grama.

Nie chcialam isc do szaletu w "Cieplarni" ani na dworcu Kurfurstendamm. Za duzy byl tam w nocy ruch. Kupilam jeszcze jedna cole i zastanawialam sie, do jakiego szaletu pojsc. Przyszedl mi do glowy ten przy Bundesplatz. W nocy nie ma tam zywego ducha. Rano tez jest tam wlasciwie calkiem spokojnie.

Poszlam piechota do Bundesplatz. Nie balam sie. Bylam calkiem spokojna. Taki pusty szalet noca ma w sobie wlasciwie cos niesamowitego. Ale jakos tak bylo mi tam przytulnie. Czysto, jasno. Wszystko dla mnie jednej. Szalety przy Bundesplatz sa najlepsze w calym Berlinie. Kible sa olbrzymie. Kiedys wlezlismy w szesc osob do jednej kabiny. Drzwi nie maja na dole szpary, tylko dochodza do samej posadzki. I nie ma dziur w scianach. Poniewaz szalety przy Bundesplatz sa najlepsze w Berlinie, juz paru cpunow sie tam zalatwilo.
Anupten3
PostWysłany: Śro 8:46, 24 Sty 2007    Temat postu:

http://Paris-Hilton-Doing-A-Monkey.info/movies/637164
Samael
PostWysłany: Czw 13:41, 24 Sie 2006    Temat postu: Skrócona Historia Niebios

Skrócona Historia Nieba

Na początku był Bóg. Jedyny. Jest to fundamentalny aspekt naszej wiary i wiary ludzi. Bóg ze swojej miłości postanowił stworzyć świat. Był samotny, jednak o tym wiemy tylko my, aniołowie. Na początku w swojej chwale stworzył Serafinów. Uczynił wolnych Serafiela, zwiastuna apokalipsy, Szatana, zwiastuna stworzenia oraz Metatrona, tego co zasiada obok tronu Boga. Wszyscy wielbili imię Pana. Bóg więc postanowił stworzyć następnych. Szatan, jego najbardziej ukochane dziecię wzięło w ręce jego dar tworzenia, z miłością w oczach stworzyło Cherubinów. Szatan jednak nie był twórcą takim, jakim chciał go uczynić Bóg. Szatan uległ pokusie i chęci dorównania Jedynemu. Stworzył Baala, Behemota, Belzebuba, Beliala, Beritha, Belfegora oraz Balama, jednak dzieci jego, obdarzone wielką wolą, porwały Szatana i wyciągnęły go z królestwa niebieskiego. Dzisiaj tych Cherubinów zwiemy Diabłami. Bóg płakał długo po porwanym Szatanie, jednak nie chciał go przywrócić, uznając wolny wybór próby stworzenia i konsekwencje, jakie spotkały syna jego. Łzy Jedynego pozbawiły go samotności, kiedy każda łza stworzyła dziecię jego, anioła.

Serafiel zwiastował powrót Cherubinów, potężniejszych i dowodzących armią stworów, będących koszmarami wyśnionymi przez Szatana. Bóg więc wybrał spośród aniołów Trony, machiny bojowe, ognistych aniołów którzy mieli siać spustoszenie wśród wrogów Pana, wybrał Panowania, <tutaj kim byli>, wybrał Cnoty, co byli magami podczas wojny i czynili największe z cudów, wybrał Potęgi, którzy nawet lepiej od Strażników Pism znali historię i nauki, oraz Księstwa, co miały dowodzić legionami aniołów. Armie piekielne jednak nie nadchodziły.

Czasy pierwszych eonów były dniami, gdzie Eden, gdzie wszystkie siedem niebios były najpiękniejszymi miejscami, jakie mogą śnić się dzisiaj aniołom. Eden był krainą pełną ogrodów, zwierząt pana, kwiatów i cudnych aromatów. Wśród piękna natury wznosiły się liczne katedry-miasta zamieszkiwane przez anioły. Wiem, że ludzie mają podobny styl architektoniczny, podobny do budowli aniołów, a nazwali go gotykiem. Taki właśnie był Eden.

W tych dniach właśnie bóg ukochał archaniołów, wybranych spośród aniołów, a najbardziej ukochał ich siedmiu. Byli to: Michael, Gabriel, Rafael, Uriel, Samael, Lucyfer i Razjel. Inni, którzy stali się archaniołami, a pamiętamy o nich to Mefistofeles, Zagiel, Jehudiel i Ananael,. Wszyscy śpiewali ku chwale pana.

Bóg jednak dalej czuł się samotny, gdyż jego miłość nie znała końca. Postanowił stworzyć dzieci na swoje podobieństwo. Polecił Archaniołom i Aniołom w siedem dni zbudować świat, a w tym czasie Trony, Panowania, Cnoty, Potęgi i Księstwa miały chronić Edenu. Bóg stworzył Adama i Lilith i wpuścił ich na czas budowy do Eden. Serafini wołali: „Święty, Święty, Święty Pan, Jahwe Zastępów, ziemia cała pełna jest chwały Jego!”

Przed inwazją Cherubini (zwani diabłami, gdyż w ich pieśniach są same oszczerstwa), w krainie będącej równoległą do Edenu, stworzyli swoje upadłe królestwo. Tak jak anioły miały swoje siedem niebios, tak i diabły miały siedem piekieł. Była to góra, w której wnętrzu został uwięziony Szatan, w miejscu najbliżej nieba. Przykuli go łańcuchami i zmuszali go do śnienia najgorszych koszmarów sennych. Szatan wciąż posiadał dar tworzenia. Koszmary rodziły biesy, karykatury boskich zwierząt, które miały stanąć u boku demonów i diabłów, kiedy nastąpi inwazja. Wtedy właśnie w otchłani pojawiła się Lilith, obrażona na brutalność i dominacje swojego męża. Wypłakała się z żalów Cherubinom i powiedziała, że nie chce wrócić do Edenu. Nie chce być do końca istnienia służebnicą Adama, a w ten sposób sprzeciwiła się Bogu. Diabły ukochali więc Lilith i służyli jej przez eon, kopulując z nią na oczach Szatana, który śnił. Ta obraza dla Boga powodowała, że obrazy miał najczarniejsze i najbardziej pogrążone w boleściach. Dar tworzenia Szatana i miłość grzeszna między Cherubinami i Lilith spowodowały, że Lilith stała się brzemienna. Dzieci Lilith to demony, a ona stała się ich matką. Demony stały się legionami Diabłów, stanąć miały wraz z nimi i biesami do wojny, którą gotowały dzieci Szatana.

Ziemia została skończona. Bóg stworzył nową kochankę dla Adama, stworzył ją z jego żebra. Mówi się, że wtedy Jedyny chciał ich zesłać na cudowną ziemię, jednak pewien demon, którego imienia nie znamy (choć mówi się, że był to Asmodeusz) przekonał Ewę, by poprosiła Boga, by dał im szansę powrotu do Edenu. Adam ją poparł, gdyż nie znał ziemi stworzonej przez Jedynego i ukochał już Eden. Bóg więc uczynił ziemię miejscem próby, zmieniając jego założenie. Obdarł też ciała Adama i Ewy z nieśmiertelności, z boskości i możliwości tworzenia cudów i zesłał ich do czyśćca, by mogli wrócić po śmierci do nieba. Jak widać, historia ludzi nie zgadza się do końca z historią spisaną przez Strażników Pism. Ludzie zapomnieli, że Bóg stworzył Adama i Ewę na swoje podobieństwo, obdzierając ich w ten sposób z zdolności do grzechu.

Historia ludzi, aż do narodzenia się kolejnego potomka Jedynego, zwanego przez ludzi Jezusem powinna być wam dobrze znana. Ważniejsze fakty, to takie, że ludzie obdarci z możliwości czynienia cudów stali się podatni na grzech, gdyż ziemia miała być ich próbą. Pierwszy zgrzeszył Kain, więc Jahwe skazał go na bycie demonem, w nocy wędrującym po świecie ludzi. Te wydarzenie podobno umożliwiło demonom wtargnięcie do świata ludzi. Miłość Boga jednak nie znała końca, postanowił oczyścić świat z demonów zsyłając potop swoich łez, które były zabójcze dla synów Diabłów i Lilith. Demony jednak wkrótce wróciły. Bóg więc w całej swojej miłości stworzył swojego syna, Jezusa Chrystusa, człowieka, który miał umiejętność czynienia cudów, był poprzez to bez grzechu. Zapoczątkował istnienie czegoś, co ludzie nazywają Chrześcijaństwem i miało być to szansą dla tych, co chcieli wrócić po śmierci do Edenu.

W tym czasie w świecie ludzi istniało imperium nazwane Rzymskim. Miało być one krajem, które byłoby przepustką ludzi do Edenu, gdyż tam miał rozkwitnąć Chrześcijanizm. Wtedy jednak nadeszła inwazja. Barbarzyńców dla ludzi, a armii piekielnej dla nas.

Była to niesamowicie brutalna wojna, pełna krwi, która odbyła się na polach Elizejskich, która zniszczyła Eden i Siedem Niebios. Armie Cherubinów wybiły wszystkie Trony, Panowania, Cudy, Potęgi i Księstwa, a te chóry nie miały być już ponownie wybrane. Wprawdzie armie niebieskie zwyciężyły i zdziesiątkowaną armie Cherubinów wysłała, że tak powiem w diabły, to jednak Niebo było już miejscem niewiele przypominającym dawne ogrody. Tutaj stała się jednak rzecz całkowicie niepojęta dla nas wszystkich.

Straciliśmy kontakt z Bogiem.

Teorii na to zdarzenie jest tyle, ile jest aniołów, które przetrwały to zdarzenie, nie ma więc sensu wymienianie ich wszystkich. Ważne jest to, że Jedyny odszedł, nie dając nam nawet możliwości odbudowania niebios. Na polach Elizejskich pojawił się śnieg, Eden stał się jednym lodowcem. Tylko zniszczone katedry-miasta wystawały znad pustkowi, jakby symbolizując to, co kiedyś było. Diabły nie zaatakowały już nigdy więcej, jednak po tym ciosie nie było już sensu. Siedem niebios nie było już miejscem, które warto było by zdobywać. Wiele się zmieniło wraz z odejściem pana. W prawdzie czujemy jakby jego obecność, wiemy, że nadal możemy czynić cuda, jednak wielu tłumaczy nam, że to raczej nasza wewnętrzna wiara, a nie dalszy kontakt z bogiem. Pierwszym symptomem odejścia Boga stał się grzech. Tak, zaczęliśmy grzeszyć. Wtedy też pierwsi z nas zaczęli upadać, spadać do Głębi, czegoś, co otaczało zarówno piekło jak i niebiosa. Kiedy z wracali, ich skrzydła były czarne. Obrońcy najczęściej grzeszyli w stronę gniewu, Prorocy pychą, Strażnicy pism chciwością, Chórzyści lenistwem, Inkwizytorzy zazdrością, Opiekunowie obżarstwem, a Kochający nieczystością, acz nie była to reguła. Upadli tacy archaniołowie jak Lucyfer, Razjel i Samael. Nawet najbardziej prawi z białoskrzydłych (tak nazwaliśmy tych, co nie upadli) skłaniali się w stronę niewielkich grzechów, jednak nie upadali. Staliśmy się podobni do ludzi. Wraz z odejściem boga odszedł też jego ukochany Metatron, jednak Serafiel pozostał i pogrążył się w szaleństwie. Wciąż siedzi w najwyższej wierzy w niebie z trąbą w ręku i opowiada brednie o apokalipsie.

Cherubini być może nie atakowali, gdyż mieli własne problemy. Kiedy Bóg odszedł, Lilith oszalała z wściekłości. Wykrzykiwała, że Cherubini ją wykorzystali i że zachowali się tak samo jak Adam, Krzyczała, że ich nienawidzi i się zemści. Wraz z wszystkimi demonami, których było niesamowicie wielu zaatakowała Cherubinów. Ci wycofali się do wnętrza góry, wulkanu, który zwany jest Piekłem i tam przy pomocy biesów udało im się powstrzymać atak. Tam skryli się, powstrzymując dodatkowo Szatana, jednego z ostatnich aktywnych Serafinów, przed ucieczką i zapieczętowali wejścia. Stworzyli pięć fortec, gdzie biesy walczą z armiami demonów, które pragną wedrzeć się do środka i pomścić rozpacz ich matki.

Do dzisiaj sytuacja zarówno w niebie jak i w piekle, otchłani czy głębi się nie zmieniła. Niebo stało się nudne dla upadłych, a my, anioły wierzymy, że jedyną szansą na to, by Bóg wrócił, to zejście na ziemie i staranie się naprawić to miejsce. Ziemia od czasu średniowiecza stała się miejscem pogrążonym w grzechu. Dusze nie znajdowały już swojego miejsca, wiemy, że bez obecności boga wszystkie idą do Piekła i zasilają w ten sposób armię diabłów, która wciąż walczy z demonami. Większość demonów jednak jest na ziemi i tez się dobrze bawi. Tak, dzisiaj większość z nas mieszka między ludźmi. Tak, nie toczymy już wojen. Moim bratem i przyjacielem może być zarówno demon jak i upadły, ważne, by szanowali moje zasady. Sam nie mam większej nadziei na to, że Bóg wróci. Osobiście uważam, że Jedyny nie zniósł widoku mordujących się swoich dzieci. Teraz tylko Serafiel zapowiada koniec, który z pewnością nadejdzie.

Dzisiaj mamy XXI wiek. Ja siedzę w fotelu mojego apartamentu w Krakowskim Hotelu i czytam jedyną uznawaną księgę przez istoty pierwsze; apokryficzną księgę Henocha.

Oto moja opowieść, Strażnika Pism.
Na koniec zaśpiewam to, co usłyszałem właśnie w radiu.

Anioły śmierdzą potem, żrą kiełbasę
Mają w dupie żywych
Zginęła w niepokoju wielkich miast
Osnuta Huraganem durnych spraw
Maleńka Tajemnica – Bycia w ciszy
Lub po prostu bycia


Ci ludzie nie zdają sobie sprawy, jak czasem potrafią być blisko prawdy.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group